czwartek, 27 października 2011

Prolog

Wielkie uczucie jakim darzę szeroko pojętą muzykę klasyczną zmotywowało mnie, żeby tematem swojej pracy licencjackiej uczynić problematykę zarządzania zespołem orkiestrowym. Parafrazując wspaniałego Pablo Casalsa mogłabym rzec, iż dziedzina ta w pracach naukowych jest "pustynią, na której gdzieniegdzie można znaleźć pestki daktyli" w postaci pojedyńczych, często przypadkowych artykułów. To przykre, szczególnie, gdy wyobrazimy sobie rzesze muzyków, managerów kultury, pedagogów, melomanów, krytyków oraz wszystkich pozostałych poświęcających lata ciągłęmu przeciwstawianiu się kryzysom, cięciom budżetowym, zawirowaniom politycznym, siłom natury, zrządzeniom losu, prorokom chcącym odesłać żywą muzykę do lamusa itp. Szczególnie w kontekście gratyfikacji finansowej. Zaryzukuję stwierdzenie, że mówimy o najgorzej opłacanej branży w stosunku do wymaganego nakładu pracy. Branży z ogromnym potencjałem, ale opierającej się niejednokrotnie na intuicyjnym managemencie nie popartym gruntowną wiedzą. Dlatego też uznałam, że warto byłoby przyjrzeć się zarządzaniu orkiestrami od strony teoretycznej. Nie liczę na to, że coś się wkrótce w tym temacie zmieni, ale mam nadzieję, że moja praca dorzuci parę "pestek", które okażą się przydatne nie tylko mnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz